Przejdź do głównej zawartości

#11 Premiera czeskiej "Polskiej krwi" w Mławie!

   


Premiera operetki Oskara Nedbala i Leo Steina "Polska krew" w reżyserii Michała Gogolewskiego ma szansę stać się jednym z najciekawszych wydarzeń operetkowych 2024 roku. Na sukces tej premiery przez cały rok szkolny pracowali młodzi artyści (!), uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej w Mławie.

   To jedyna szkoła w Polsce, w której od kilkunastu lat wiosną, nie tylko mławskiej publiczności, prezentowane są operetkowe spektakle, stworzone przez nauczycieli i uczniów. Tegoroczna "Polska krew" była 17-tą premierą w Mławie. Wśród wcześniejszych tytułów można wymienić m.in: "Bal w Savoyu", "Wiktorię i jej huzara" Paula Abrahama, "Zaręczyny przy latarniach" Jacques’a Offenbacha, "Loterię na mężów" Karola Szymanowskiego, "Gejszę" Sidneya Jonesa, "Gondolierów" i "Piratów" Arthura Sullivana. Obok tak znakomitych i nieczęsto wystawiany w Polsce (a obecnie już wręcza zapomnianych) operetek pojawił się też spektakl autorstwa ucznia szkoły Jakuba Balińskiego "Po co nam ten bal". Już sama lektura przywołanych tu tytułów robi wrażenie! 

   Przyznam, że "Polska krew" to moje drugie po "Balu w Savoyu" (przeczytaj o tym) spotkanie z mławską operetką. I ponownie jestem pod wrażeniem! A że artystki i artyści potraktowali mnie jako widza całkiem poważnie, to i ja bardzo serio podejdę do opisania tu moich wrażeń!

   Proszę mi wierzyć: to nie jest szkolna akademia, na której trzeba coś zadeklamować, zagrać na instrumencie czy coś zaśpiewać! To pełnowymiarowy spektakl, w którym trzeba zatańczyć skomplikowaną choreografię, wykazać się aktorsko, a śpiewem opowiedzieć kreowaną przez siebie postać. I tę profesjonalną pełnowymiarowość widz otrzymuje i to bez przymykania oka na to, że na scenie występują bardzo młodzi ludzie! Trzyaktowa operetka, częściowo skrócona i zaprezentowana bez przerw, zachwyciła mnie przepiękną muzyką - opracowaną przez Jakuba Balińskiego - oraz mnogością tańca, w choreografiach przygotowanych przez Annę Chocholską. Są walce, polki, ale i mazur oraz krakowiak. Całość dopieszczona staranie przygotowanymi kostiumami (szlacheckimi i ludowymi), perukami oraz dopracowaną charakteryzacją. 

   O tym jak wyglądały przygotowania do premiery w tym odcinku podcastu opowiadają Michał Gogolewski, Anna Chocholska oraz część obsady: Marta Skibińska, Aleksandra Mizeria, Dominika Kulczyńska, Mikołaj Siemion, Filip Wesołowski i Mateusz Kumiński.

   POSŁUCHAJ  na  YOUTUBE   SPOTIFY  APPLE PODCASTS

   Operetka w wykonaniu uczniów mławskiej szkoły muzycznej zachwyca idealnym tempem i zaskakująco dobrze brzmiącymi głosami. Zarówno kwestie mówione, jak i śpiewane były wyraźnie słyszalne, z doskonałą dykcją, mimo, że artyści pracowali bez mikrofonów (co nie jest tak oczywiste nawet w zawodowych teatrach). Jestem przekonany, że wielu z tych młodych artystów ma przed sobą szansę na karierę na najlepszych operowych, operetkowych czy musicalowych scenach. Zwłaszcza z tak dobrą szkołą scenicznego życia, jaką stworzył im reżyser Michał Gogolewski, tworząc z uczniami bardzo czytelne i charakterystyczne postaci

  Bolesława "Bolo" Barańskiego zagrał Mikołaj Siemion, który dopiero jesienią skończy 17 lat. Gdy rozmawiałem z nim przed premierą nie spodziewałem się wokalnego zaskoczenia jakie zafunduje widzom. Po płaszczykiem skromności, ale i wysokiej kultury, Mikołaj ukrył niesamowicie brzmiący ze sceny głos - baryton. Może to zabrzmi jak frazes, ale każde pojawienie się Siemiona wciskało w fotel: w przepięknym duecie z Martą Skibińską (Wanda) "Słyszysz jak cudnie brzmi ten walc" czy w tym zaśpiewanym z Aleksandrą Mizerią (Helena) "Ja mam czas, o Monsieur". Mikołaj Siemion świetnie brzmiał również w dynamicznych utworach jak na przykład w "My tylko gramy w bakarata, inna gra to czasu strata", wyśpiewanym wspólnie z Piotrem Okoniem (Mirski), Michałem Przetakowskim (Woleński) i Franciszkiem Rzeplińskim (Górski).

    Nisko chylę głowę przed obdarzonymi bardzo ciekawie brzmiącymi sopranowymi głosami Martą Skibińską i Aleksandrą Mizerią. Skibińska zagrała Wandę, primabalerinę, "najlepszą artystkę całej Warszawy" (mam nadzieję, że kiedyś ten tytuł również i ona będzie mogła nosić). Marta Skibińska z niezwykłą lekkością poprowadziła swoją postać, ale i sprawiła, że na scenie był "ogień" gdy śpiewała w tercecie z Aleksandrą Mizerią i Mateuszem Kumińskim (Popiel) czy w przywołanym wcześniej duecie z Mikołajem Siemionem. Absolutny hit tej operetki to scena walki między Wandą i Heleną, rywalizującymi o hrabiego Bolo! A skoro mowa o najpiękniejszej scenie "Polskiej krwi" to dla mnie niewątpliwe był to początek III aktu z dożynkowymi uroczystościami, przepięknym czepcem Heleny (Maryny) i wykonaną przez Aleksandrę Mizerię "Modlitwą" wspólnie z całym zespołem w roli chóru. To była zapierająca dech w piersi i bardzo wzruszająca chwila tego spektaklu. Mizeria w tej realizacji brylowała głosem: w duecie ze swoim operetkowym ojcem (Filip Wesołowski), czy w duecie "Heleno, Heleno" z Mateuszem Kumińskim (Popiel) oraz szalenie dynamicznym tercecie kończącym drugi akt. 

    Pozostała trójka solistów również dostarczyła mi wielu zaskoczeń: Dominika Kulczyńska (mezzosopran) grająca Jadwigę Pawłową, "przedsiębiorczą matkę" Wand,y tym razem zabłysnęła aktorsko! Świetnie wypadła wokalnie w tercecie z Martą Skibińską i Mateuszem Kumińskim. Ten ostatni zagrał Bronisława Popiela i zrobił to - cytując klasyka - "wspaniale, kapitalnie, fenomenalnie". Kumiński gwiazdorsko radził sobie w duetach i tercetach, doskonale uzupełniając swoim tenorowym brzmieniem głosy śpiewaczek. Muszę przyznać, że kreację Kumińskiego postrzegam jako ogromny progres od ubiegłorocznej premiery "Balu w Savoyu". No i na koniec crème de la crème czyli Filip Wesołowski jako Jan Zaremba. Najlepsza aktorska kreacja tej operetki. Wesołowski na półtorej godziny wchodzi w skórę zamożnego ziemianina, doskonale bawiąc się tą postacią, a jednocześnie z łatwością i humorem wyśpiewuje barytonową arię: "Ja jestem dyplomata"! To jeden ze szlagierów tej operetki. Wesołowski niezwykle brzmi także w duecie z Aleksandrą Mizerią.   

POSŁUCHAJ  na  YOUTUBE   SPOTIFY  APPLE PODCASTS

   Nie wiem, jak wyglądał "casting" do "Polskiej krwi", ale mam wrażenie, że obsada została doskonale dobrana, zarówno według wokalnych umiejętności, jak i "po warunkach". Dla mnie - w odbiorze - idealnie! 

   I jeszcze słów kilka o moich zachwytach nad choreografiami autorstwa Anny Chocholskiej. Od kilku lat taniec, ruch na scenie są elementami, które skupiają moją uwagę i przyznam, że to, co zobaczyłem w "Polskiej krwi" sprawiło mi wiele przyjemności. Pozwolę sobie tu podkreślić choreografie w: "Heleno, Heleno", "Słyszysz jak cudnie brzmi ten walc", w krakowiaku oraz w dożynkowym tańcu. 

    Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku - jeśli dotarliście do tego miejsca, pragnę podkreślić, że opisałem tu wrażenia po obejrzeniu operetki "Polska krew" w wykonaniu uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej, której to operetki realizacja dostarczyła mi wrażeń, emocji i doskonałej zabawy, na poziomie porównywalnym do tego, który można znaleźć na zawodowych scenach. Mam nadzieję, że to dobry znak dla przyszłości operetki w Polsce.

   W spektaklu wystąpili także (poza wspomnianymi w tekście wyżej): Dominik Morawski, Karolina Falkowska, Amelia Krupa, Zuzanna Zakrzewska, Justyna Tadrzyńska, Zuzanna Szpara, Izabela Miłoszewska, Wiktoria Maletska, Lena Bartkowska.

   Scenografię spektaklu przygotowała Karolina Falkowska, technicznie premierę obsłużyli Rafał Branczewski i Dawid Kumiński

   Ogromne brawa dla całego zespołu!!! 

A tutaj PRZECZYTASZ I POSŁUCHASZ O POPRZEDNIEJ PREMIERZE "BAL W SAVOYU"






Popularne posty z tego bloga

Zagłosuj! Najlepsza premiera operetkowa 2023 roku!

Pomysł podcastu Operetkowe.info zrodził się wiosną 2023. W ciągu minionych miesięcy udało mi się obejrzeć kilka operetkowych tytułów, w tym aż 4 premiery operetkowe! Wszystkie zrobiły na mnie ogromne wrażenie i przyznam, że takich realizacji operetek życzyłbym sobie w kolejnych latach.   Z A G Ł O S U J   T U T A J      I tu pojawił się kolejny pomysł, by zapytać internautów , tych, którzy widzieli inscenizacje A.D. 2023, o - ich zdaniem - najlepszą premierę operetkową roku . Wyniki głosowania mają stać się impulsem, mobilizującym twórców w Polsce, do dawania szansy operetce i tworzenia jej nowoczesnych, imponujących inscenizacji.     W pierwszej, pionierskiej edycji plebiscytu "Najlepsza premiera operetkowa 2023" nie nominuję jeszcze artystów - ten element wymaga dopracowania i zebrania gremium ekspertów oraz stworzenia zasad, które pozwolą dokonać takich wyborów. Ale chcę docenić realizatorski zespół: choreografów, scenografów, autorki kostiumów.       Mam nadzieję, że przy

Jest "ekstatycznie". "Wesoła wdówka" po roku

  „Wesoła wdówka” w reżyserii Jerzego Jana Połońskiego ma (cytując słowa padające ze sceny) „wszystko co jest potrzebne do szczęścia”... fanom operetki. Począwszy od genialnej muzyki Franza Lehara, przez pierwszorzędne kreacje wokalno-aktorskie, spektakularne i zjawiskowe kostiumy, monumentalną scenografię, a skończywszy na subtelnie wtrąconych aluzjach do współczesności. Dlatego rok po opisaniu moich wrażeń ze spektaklu (15.6.2023) wróciłem do Opery Nova w Bydgoszczy by jeszcze raz tego wszystkiego doświadczyć. Nadal jest „ekstatycznie” (to znów ze spektaklu). I nadal twierdzę, że oglądanie tak zrealizowanej operetki „to dla mnie prawdziwy zaszczyt”. Poniższy tekst w kwestii realizatorskiej pokrywa się z wrażeniami sprzed roku, bo jakość spektaklu nadal stoi na bardzo wysokim poziomie. Nadal jestem zdania, że to była najlepsza decyzja dyrektora Opery Nova, by wyreżyserowanie operetki powierzyć Jerzemu Janowi Połońskiemu, zbliżając ją do musicalowej formy, z całym jej rozmachem. Zmian